Izydor Lipiec
Trzej Królowie - fragment kompozycji Szopka

Trzej Królowie – fragment kompozycji „Szopka”
Izydor Lipiec (1889-1978)
Garbacz Skała, 1929 
21,5 x 29
drewno, polichromia
MNKi/E/4082-4084

Jeszcze na początku XX stulecia Boże Narodzenie (Gody) świętowano, podobnie jak w kościele, przez dwanaście dni zwanych szczodrymi. Czas ten, zwłaszcza świąteczne wieczory, upływał na wypoczynku, odwiedzinach i gościnie. Wszystkich przychodzących -krewnych, sąsiadów, zwłaszcza dzieci należało przyjąć i obdarować. Okres szczodrych dni zamykało święto Trzech Króli, które równocześnie otwierało karnawał, czyli wiejskie Zapusty. Tego dnia na wsi pojawiali się kolędnicy, przebrani za Trzech Króli, z gwiazdą , na pamiątkę tej, która Mędrców ze Wschodu zawiodła do stajenki betlejemskiej. Składali gospodarzom życzenia otrzymując w zamian poczęstunek, w tym wypiekane specjalnie z tej okazji  szczodraki - ciastka w kształcie rogalików.     

W kościołach, do dzisiaj, w tym dniu święci się złoto, mirrę i kadzidło – dary, z którymi Trzej Królowie przybyli oddać hołd Dzieciątku Jezus. Ponieważ na wsi o mirrę i kadzidło było trudno, zastępowano je żywicą z drzewa iglastego i ziarnem jałowca. W wyniku poświęcenia przedmioty te, jak powszechnie wierzono, uzyskiwały magiczną moc. Poświęconym jałowcem i mirrą okadzano dom, bydło i całe obejście.

Pozostałe zawijano w płótno i przechowywano, jako lek na wszelkie dolegliwości (do okadzania chorego). Złote monety, pierścionki wrzucano do pierwszej kąpieli niemowlęcia, co miało mu zapewnić dobrobyt i bogactwo. Tegoż dnia święcona była kreda, którą po powrocie z kościoła pisano na drzwiach domu inicjały imion Trzech Króli: K+ M+ B (Kacper, Melchior Baltazar), swobodnie zinterpretowanej łacińskiej inskrypcji CMB Christus Mensionem Benedicat. Zabieg ten miał uchronić domowników od wszelkiego zła i ciemnych mocy, w myśl przekonania, że diabeł święconej kredy nie przekroczy. Na pamiątkę chrztu Chrystusa w Jordanie, święcono też wodę trzechkrólówkę, a po powrocie z kościoła kropiono nią całe obejście i napełniano kropielniczki zawieszone na framudze drzwi.

Święto Trzech Króli ukształtowało się dopiero w XII wieku, natomiast zwyczaj święcenia symboli wyobrażających dary pojawił się na przełomie XV i XVI stulecia. Sama jego istota ma charakter chrześcijański, natomiast adaptacja do obrzędowości dorocznej nastąpiła ze względu na pewne akcenty magiczne zawarte w liturgii tego święta.

W sztuce ludowej Trzej Królowie, jako samodzielny typ ikonograficzny, przedstawiani są bardzo rzadko. W naszych zbiorach etnograficznych wyobrażenia Trzech Króli z darami, oddających hołd Dzieciątku Jezus, występują wyłącznie w przedstawieniach szopkowych (w rzeźbie i malarstwie). Ludowa, swobodna interpretacja tej sceny wykazuje ogromne zróżnicowanie i zdecydowanie odbiega od oficjalnego wzorca.

Wśród wielu przedstawień wzruszająco naiwnym modelunkiem wyróżniają się rzeźby do szopki Izydora Lipca. Twórczość tego rzeźbiarza reprezentuje specyficzny rodzaj prymitywnej sztuki. Nieporadne, drobne figurki pomalowale akwarelą, czynią wrażenie wykonanych ręką dziecka.

Wśród czternastu postaci, obok podstawowej grupy jasełkowej - Świętej Rodziny, pasterza, bydlątek obecnych przy narodzinach Dzieciątka oraz anioła i postaci z najbliższego otoczenia są też Trzej Królowie z darami dla nowonarodzonego.

Izydor Lipiec urodził się i mieszkał we wsi Garbacz Skała niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego. W młodości zarobkował na emigracji, ale wrócił by przejąć gospodarstwo po ojcu. Praca na roli nie interesowała go, natomiast z wielką przyjemnością wykonywał sprzęty domowe, wycinał zabawki, ptaki: koguty, rajskie ptaki i bażanty. W niedzielę, jak wspominał jego wnuk, idąc na sumę brał je w kieszeń i pod kościołem sprzedawał, a za pieniądze kupował dzieciom cukierki. Należał do pokolenia wiejskich świątkarzy, których wyobraźnię uformowało wychowanie religijne i w tematach tego kręgu potrafił zawrzeć szczerość prostych wzruszeń. Dla rodziny i sąsiadów rzeźbił figurki do domowych ołtarzyków i wizerunki świętych patronów. Na zamówienie proboszcza, do kościoła parafialnego w Mominie wykonał duże figury jasełkowe. Podobne, ale dużo mniejsze zatrzymał dla własnych dzieci, a potem wnuków. Gdy dorosły sprzedał je do zbiorów muzealnych.

Oprac. Janina Skotnicka

Powrót